"Moja walka" wg Karla Ovego Knausgarda w reż. Michała Borczucha w TR Warszawa. Pisze Paweł Soszyński w Dwutygodniku.
Po, zdawałoby się przełomowym, przedstawieniu "Zew Cthulhu" w warszawskim Nowym Teatrze, Michał Borczuch powraca do stylu, który uczynił z niego jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich reżyserów teatralnych ostatnich lat. W "Mojej walce" w TR Warszawa na podstawie egotycznej, drobiazgowej megaprozy Karla Ove Knausgrda buduje świat, który już znamy z takich przedstawień jak "Wszystko o mojej matce" czy "Apokalipsa". Perfekcyjne opanowanie każdej, nawet największej przestrzeni gry; wielość planów, od której widz dostaje zawrotu głowy; precyzyjne, dalekie od efekciarstwa użycie światła i muzyki. Wreszcie mistrzowskie operowanie czasem, który nagle staje, przyspiesza, cofa się, a przede wszystkim wprowadza widza w euforyczne doświadczenie teatralne. To wszystko znajdziemy także w najnowszej premierze Borczucha. Z tysięcy stron norweskiego pisarza Tomasz Śpiewak wykroił niewiele. Głównie związek bohatera autobiograficznej powieści z Lindą, który