"Król Edyp" w reż. Jana Klaty w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Aleksandra Sowa w serwisie Teatr dla Was.
Króciutki spektakl Jana Klaty można nazwać interesującym projektem. Do przedstawienia reżyser wykorzystał przestrzeń sali Modrzejewskiej, czyli mieszczącego się na piętrze, obok wejścia na dużą scenę, foyer. Sala przecięta została przez biegnące wzdłuż niej metalowe podesty, po których poruszają się aktorzy. Widzowie siedzą wokół nich, na rozłożonych na ziemi poduszkach i materacach. Mimo tej pozornej, fizycznej bliskości, nie ma jednak w spektaklu żadnej wspólnoty widza i aktora. Oglądający mogą się ewentualnie poczuć jak lud słuchający z nizin przemówienia wielkiego, patetycznie przerysowanego Edypa, albo proroctw dziwaka Terezjasza. Prócz podestów właściwie nie ma w spektaklu żadnej scenografii, wszystko jest ascetyczne i czyste. Jedynie kostiumy, o których można śmiało powiedzieć, że są futurystyczną impresją na temat współczesnych wyobrażeń o antyku, nadają wizualnej warstwie spektaklu jakąś treść. "Brak" w przestrzeni w