"Król Edyp" w reż. Gustawa Holoubka w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze (HW-M) [Henryka Wach-Malicka] w Dzienniku Zachodnim.
Gustaw Holoubek nie ukrywa, że przygotowując inscenizację "Króla Edypa" Sofoklesa [na zdjęciu scena z przedstawienia] nie liczył na specjalny sukces frekwencyjny, uległ bowiem złudzeniu, że współczesnej polskiej publiczności nie obchodzi już padające ze sceny słowo. Tymczasem triumfalny żywot tego spektaklu - przygotowanego w warszawskim Teatrze Ateneum - potwierdza prawdę, że znakomite aktorstwo, mądre czytanie tekstu i głęboka refleksja nad sensem ludzkiego życia porywają publiczność w każdym czasie. Sukces przedstawienia rodzi się z wyeliminowania wszelkich ozdobników, odnośników i "efektów specjalnych" - widz pozostaje sam na sam z nieszczęśliwym człowiekiem. Na scenie nie ma nawet milimetra dekoracji, a kostiumy tylko nawiązują do starożytności, nie ma także patosu w mówieniu tekstu i dramatycznych gestów. Jest natomiast precyzyjne, szlachetnie czyste przekazanie ludzkich emocji przez odtwórców wszystkich postaci. Edyp grany przez Piotra