"Król Edyp" w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Król Edyp" z Dramatycznego to kryminalna historyjka dla gimnazjalistów. Bo chyba tylko oni będą w stanie z zapartym tchem śledzić, jak Edyp przez prawie dwie godziny szuka odpowiedzi na pytanie, kto zabił jego poprzednika na tronie Teb. Ci, którym przynajmniej hasło"kompleks Edypa"obiło się o uszy, nie dostaną nic ponad żmudne, nudne śledztwo w sprawie, której rozwiązanie jest znane od 2,5 tys. lat. Nie ma pytań o los, fatum, wolność jednostki. Zamiast tego jest miotający się, współczesny, bo w garniturze, histeryczny polityk, który w ciężkich chwilach składa głowę na piersiach żony-matki (w roli Edypa Sławomir Grzymkowski). Otacza go apatyczny tłumek - połączenie manifestującego na placach społeczeństwa i rapującego chóru. Machająca do tłumku Jokasta Haliny Skoczyńskiej to wersja Jackie Kennedy, kapłan jest katolickim księdzem, posłaniec, który zna tajemnicę przeszłości Edypa, wygląda jak skrzyżowanie peerelowskiego urzędnika z Insp