Monsieur Edmond Rostand z Akademii Francuskiej i jego dzieła, w szczególności zaś Cyrana de Bergerac, stanowią na równi ze zbadanym semiotycznie prze Rolanda Barthes'a befsztykiem z frytkami integralną część mitu francite - zbioru, który się składa na pojęcie "francuskości". Rola Rostanda jest zatem doniosła, z czego jednak wcale nie wynika, aby go traktować ze śmiertelną powagą, tym bardziej że pojęcie francite obejmuje lekkość w przeciwieństwie do mitologii usymbolizowanej w kotlecie schabowym z kapustą. Tymczasem przedstawienie w Teatrze Polskim zamiast pokazać nam właśnie ową francite usiłuje pokazywać - Francję Ludwika XIV, i to w bardzo ciężkim sposobie. Przytłaczająca jest scenografia, która zajmuje tyle terenu, że niewiele zostaje dla aktorów, zwłaszcza w akcie II, stanowiącym istną orgię scenograficzno-garmażeryjną. Użycie wielkich luster w pozostałych aktach jest całkowicie niefunkcjonalne: nie odbijają one niczego ani ze sce
Tytuł oryginalny
Edmond Rostand i mitologie
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 10