"Madame" w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Marek Kubiak w serwisie Teatr dla Was.
Któż z nas nie ma na swoim koncie podobnego zauroczenia, platonicznych miłostek i zapatrzenia w belfrów, którzy potrafili nas czymś ująć, albo w okresie burzy hormonów wydawali nam się po prostu fizycznie tak atrakcyjni i skoncentrowani jedynie na nas, że nie sposób było nie popaść w świat fantazji? Dla wielu z nas takie zauroczenia kończyły się wyborami dalszych kierunków nauki, obieranymi zawodami, decyzjami życiowymi, a w najgorszym przypadku spektakularnymi sukcesami w tym-jednym-jedynym-przedmiocie wykładanym przez naszych idoli. I choć powody tego zainteresowania nauką były absolutnie nienaukowe, kto miałby je za złe nastoletnim wrażliwcom? Zręczna adaptacja wyśmienitej literatury to równie wybaczalny podstęp, jakiego chwycili się autorzy inscenizacji "Madame" w Teatrze na Woli. Od tego się zaczynać powinno, jeśli chce się uniknąć ostrza krytyki fanów Libery, którzy z całą pewnością na ten spektakl poszli w pierwszej kolejności, u