Scena ma wydłużony podest, który sięga głęboko w widownię. U jego końca wisi dzwon, zwykły, kościelny. Przedstawienie zaczyna się i kończy biciem w ten dzwon. Bicie poprzedza procesję wiejską, obrzęd ni to błagalników (kto tam nie idzie: dziady, kaleki, śmierć, przebieraniec pasyjny udający Chrystusa, żandarm w austriackim uniformie, wójt, gromada, nauczyciel, dziewki!) ni to odpustowych uczestników nabożeństwa w pobliskim kościółku, którego drzwi - z witrażem nad wejściem - majaczą w tle sceny głęboko w oddali. Śpiewają pieśni pokutne, niosą feretrony, figury, sztandary. Cały ten pochód schodzi parokrotnie ze sceny i - omijając widzów - znika w foyer, by po chwili powrócić znów przed sceniczny kościółek. "Sędziowie" zaczynają się dopiero po tej procesji. Do przerwy ich akcja skończy się i już zacznie - jak motto, hasło następnej części - "Klątwa", której całość zaczyna się po przerwie. Akord końcowy: znów procesja, bic
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 45