"No ale któż ten ton tak wysoki uciągnie? Tam poza mną, jak stałam przy skrzypaku - wysłuchałam: mówili o Polsce chłopi i mówili wcale rozsądnie i szczerze: że tego, tamtego trzeba bić, że się nie trzeba dać, że trzeba jakoś żyć, że dłużej tak nie może trwać, i, wie pan - jakoś temu wierzę, że to było rozsądnie i szczerze." (akt III, sc. 8 - Maryna) Pisać o "Weselu" Wyspiańskiego nie jest łatwo, bo wszyscy przecież wiedzą doskonale, że jest to wielki dramat o Polsce, o społeczeństwie, o obowiązkach i niemocy..., bo teatry chętnie sięgają po ten dramat, inscenizując udziwniają, przerabiają, poprawiają, ujmują, dodają. Czasem po prostu nie wiadomo, czy to jeszcze Wyspiański czy już nie. Trudno jest zrozumieć te wyczyny i pomysły reżyserów "ambitnych", którzy chcą przysłonić autora swoją osobą, swoim pomysłem, swoją wizją. Ostatnie przedstawienie "Wesela" w Teatrze Polskim w Warszawie obywało się bez muzyki, by
Źródło:
Materiał nadesłany
"Przemiany" nr 3