"WIJ", którego w ubiegłym sezonie na scenie Klubu 13 Muz pokazała Tatiana Malinowska-Tyszkiewicz i "...tyle co bryzg wody na kamień" w jej reżyserii, wystawione na tej samej scenie, to spektakle podobne. Kameralne, poetyckie, plastyczne - stawiające na aurę słowa raczej niż na dramaturgię, scenografię traktujące zaś nie jak dopełnienie, ale równoważny, czy nawet ważniejszy od słowa element całości. Rzekłbym, że to nie tyle teatr, co żywe obrazy. Skupiające uwagę na ruchu i geście, ciszy używające tak jak muzyki: do tworzenia barw, nastrojów i przestrzeni. Nie bez kozery też w obu przedstawieniach, reżyserka korzysta z aktorów teatru lalek - Marii Jamińskiej i Krzysztofa Tarasiuka. Bo to realizacje właśnie "lalkowe" z ducha: ogrywa się w nich raczej rzeczy niż słowa, zaś sytuacje animuje nie dialog, ale plastyczny kształt sceny. Aktorzy nie tyle więc grają tu role, co są rolami. To bardziej symboliczne figurki, znaki niż bohaterowie drama
Tytuł oryginalny
Dżuma i miłość
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 95