Komedia Antoniego Słonimskiego pt. "Rodzina" została napisana w roku 1933 i w tym też okresie dzieje się jej akcja. Warto o tym pamiętać, bowiem widzowie zdają, się sądzić, iż rzecz powstała przedwczoraj lub co najwyżej przed rokiem. I to nie ze względu na akutalność padających ze sceny stwierdzeń - w znacznej części mocno już zwietrzałych - lecz na ich pozorną korelację z obecną sytuacją polityczną. Nie przeczę - są w "Rodzinie" konstatacje nadal posiadające walor współbrzmienia z dzisiejszym czasem, całość ma wszakże odmienny kontekst polityczny, czego innego dotyczy, z innych wyrasta, doświadczeń. Fabuła komedii jest w sumie dość prosta, acz skonstruowana została niebywale zręcznie, dzięki czemu wywołuje wrażenie wielopłaszczyznowości i różnorakich odgałęzień. Jej kościec stanowią - zdumiewające niecodziennością - spotkania, do jakich dochodzi w dworku hrabiego Lekcickiego, szlagona o umyśle bywalca paryskich salonów, maj�
Tytuł oryginalny
Dziwne spotkania u pana Lekcickiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 247