"Solness" w reż. Iwo Vedrala w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Łukasz Rudziński na portalu Trójmiasto.pl.
Dramat psychologiczny w najlepszym gatunku? Nie tym razem. "Budowniczemu Solness" Henrika Ibsena to mimo wszystko nie "Dzika kaczka", "Nora" czy "Peer Gynt". Zaś w przekrzyczanym, dość chaotycznym spektaklu "Solness" warta odnotowania jest jedna kreacja aktorska. Po wybiórczo potraktowanym "Panu Tadeuszu" przez Jarosława Tumidajskiego, unowocześnionej klasyki w Teatrze Wybrzeże ciąg dalszy. Iwo Vedral, reżyser najnowszej premiery Wybrzeża - "Solness", czyta dramat Ibsena wiernie, ale wyjątkowo dosadnie, odzierając tekst norweskiego dramatopisarza z niuansów i niedopowiedzeń. W zamian oferuje przede wszystkim wulgarną dosłowność. Solness buduje domy. Jego świat składa się z dominującej na lokalnym rynku firmy budowlanej oraz zdziwaczałej żony Aliny, tolerującej jego romans z młodą sekretarką Kają. Budowniczy ma też pomocnika, zakochanego w Kai Rangara. W tę oswojoną przestrzeń niespodziewanie wkracza młodziutka Hilda, dziewczyna znikąd, domagają