EN

16.06.2011 Wersja do druku

Dziwna zima w Wogezach

"Jakob Lenz" w reż. Natalii Korczakowskiej w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Dorota Kozińska w Ruchu Muzycznym.

Wszystko przez Platona i jego Fajdrosa. A raczej przez nazbyt dosłowną interpretację dialogu. Nie wiadomo dokładnie, co Platon miał na myśli, pisząc o jednym z czterech rodzajów boskiego szaleństwa, które dotyka poetów. Wiadomo, że rozwinięta przez neoplatonizm koncepcja szału poetyckiego była bardzo żywotna w dobie romantyzmu i wciąż ma się całkiem nieźle, skoro uczeni psychologowie ze śmiertelną powagą dowodzą związków geniuszu z chorobą psychiczną. Tymczasem pogodny i dobroduszny Haydn był równie wybitnym kompozytorem jak nękany psychozą maniakalno-depresyjną Beethoven, a wyższy odsetek osób z zaburzeniami umysłowymi wśród artystów niekoniecznie świadczy na korzyść teorii o psychopatologicznych źródłach twórczości. Psychiatria jest nauką bardzo młodą, normalność zaś jest pojęciem względnym - podobnie jak piękno, szczęście i prawda. W czasach Georga Buchnera, a tym bardziej Jakoba Lenza, nie wyodrębniono jeszcze schizofreni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dziwna zima w Wogezach

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruchu Muzyczny nr 12/16.06

Autor:

Dorota Kozińska

Data:

16.06.2011

Realizacje repertuarowe