"Un tramway/Tramwaj" w reż. Krzysztofa Warlikowskiego Theatre de l'Odeon z Paryża i Nowego Teatru z Warszawy. Pisze Barbara Hirsz w Yoricku.
U Tennessee Williamsa tramwaje nie mają numerów, tylko nazwy, ten autorski nazywał się "Pożądanie". W bohaterach tamtej sztuki, w jej formie i magii, Krzysztof Warlikowski odkrywa nową rangę ważności. U niego trwały element pejzażu urbanistycznego, jakim jest un tramwaj /tramwaj, to archetypowa scena nowoczesna. Tak w Warszawie, jak gdzie indziej tramwaje nocą biegną liniami rozświetlonymi jak żyły miast. I choć tam mają piękniejsze pojazdy, to ludzie są w nich tak samo samotni. I tak samo jadą na spotkanie iluzji i złudzeń. W motywie tramwaju pęd pojazdu i pęd czasu, - nietrwałość, ulotność życia - stapiają się w jedno. Wsiadamy i wędrujemy z Blanche Dubois w poszukiwaniu miłości w wielkim mieście. Tym, którzy błądzili we współczesnej metropolii i błądzą dalej w poszukiwaniu szczęścia, ta podróż nie przyniesie pocieszenia. Także i w samej profesji reżysera jest wędrowanie, słuchanie nerwowego rytmu miast, podglądanie ludzi,