MARIAN KRACZEK: W jaki sposób zdobył pan scenariusz Siergieja Kokowkina, będący adaptacją powieści Anatolija Rybakowa? JACEK BUNSCH: To tajemnica. Mogę tylko powiedzieć, że nie było to dzieło zupełnego przypadku. Zainteresowałem się utworem Rybakowa znacznie wcześniej, zanim dowiedziałem się o istnieniu adaptacji, ale nie mając polskiego przekładu powieści trudno było nawet marzyć o szybkim przygotowaniu jej wersji teatralnej. I wtedy jeden z przyjaciół naszego teatru pan Czesław Stasiewicz zwrócił mi uwagę że adaptacji dokonał już radziecki reżyser i co więcej jest to przekład dramaturgiczny autoryzowany przez samego Rybakowa. Wkrótce mieliśmy egzemplarz i mogliśmy zlecić tłumaczenie pani Gracjannie Miller-Zielińskiej. MK: Jak pan ocenia wybór i układ materiału dokonany przez S. Kokowkina? JB: To zrozumiałe, że autor adaptacji musiał dokonać arbitralnego wyboru tylko niektórych wątków powieści, ale uczynił to z dużym wycz
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Robotnicza" nr 118