Inscenizując lbsena, Julia Wernio odrzuciła wszelkie, jak je nazywał Witkacy "symbolizmy w norweskim stylu". Tytułowa dzika kaczka jest żywa: energicznie trzepocze skrzydłami i szczypie palce Gregersa, gdy ten chce jej dotknąć. Wernio dba, by dramat Ibsena zabrzmiał współcześnie i prawdziwie, bez klasycznej patyny i XIX-wiecznego couleur local. Pomaga w tym wydatnie scenografia Pawła Dobrzyckiego. Kostiumy, jakie zaprojektował nie raziłyby na dzisiejszej ulicy, zaś przestrzeń sceniczna tworzy sugestywną gęstą w swej materialności realność strychu Hjalmara. Scenografia podaje ogólny ton spektaklu, który aktorzy podejmują i rozwijają. Leszek Zbydal tworzy pozostającą w pamięci, pełną sprzeczności postać Hjalmara: słabego, śmiesznego nieudacznika, który równocześnie budzi grozę nieobliczalnością swych wybuchów. Partneruje mu Urszula Popiel w subtelny sposób wygrywająca dwuznaczność postaci żony-kapłanki domowego ogniska i utrzymanki starego
Tytuł oryginalny
Dzika kaczka
Źródło:
Materiał nadesłany
Goniec Teatralny nr 30