"Poskromienie złośnicy" pod opieką reż. Waldemara Zawodzinskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Przepis na potulną żonę? Jeden uroczy cham, jeden motocykl, trzy porcje chińskiego jedzenia i dwa klapsy. Mam nadzieję, że nie z "Poskromienia złośnicy" w Teatrze Jaracza mężczyźni będą się uczyli sztuki uwodzenia kobiet. Szekspirowska komedia o walce płci została pokazana z humorem, swobodą i sprawnością rzemiosła. Historię kupca (Mariusz Saniternik) wydającego za mąż dwie córki - uroczą Biankę (Monika Badowska) i ironiczną Kasię (Katarzyna Cynke) - zredukowano do najważniejszych dla fabuły zdarzeń. Zyskał na tym rytm spektaklu, ale straciła interpretacja. Poza beztroską zabawą z "Poskromienia złośnicy" niewiele wynika. Kontrast między córkami jako reprezentantkami typów kobiecości pokazano świetnie. Kasia tak się ma do Bianki jak buńczuczna idolka nastolatków Lavigne Avril do Victorii Beckham. Z rozwianą grzywą i w glanach stoi naprzeciw siostry w wielkich okularach a la Dolce&Gabbana. Na tym tle dziwi uległość Kasi w pierwszym