EN

3.02.2007 Wersja do druku

Dziewczyna nieuchronnie skazana na śmierć

"Iwona, księżniczka Burgunda" w reż. Marka Weissa-Grzesińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Groteskowy tekst Gombrowicza w muzycznym ujęciu Zygmunta Krauzego stał się niemalże tragedią. Jak prawdziwa opera kończy się posępnym finałem. Tych, którzy wybiorą się na tę "Iwonę, księżniczkę Burgunda", należy przestrzec, by nie traktowali spektaklu jako kolejnej inscenizacji utworu Witolda Gombrowicza. Mamy do czynienia z dziełem odrębnym i samoistnym, zgodnym z regułami opery. Rytm zdarzeń wyznacza tu niespiesznie snująca się muzyka, w której tylko niekiedy pojawia się pastiszowy ton. Zgodnie z jej przebiegiem dwór księcia Ignacego od początku zdominowany został przez rytuał gestów, dostojnych kroków, wymownych spojrzeń, jakby kompozytor założył, że wystarczy królewski świat wcisnąć w gorset konwencji tradycyjnej opery, by ukazać jego sztuczność. Krauze korzysta przede wszystkim z przeszłości, nie mamy wrażenia, że utwór powstał zaledwie trzy lata temu. To nie jest jedyna istotna zmiana w stosunku do literackiego pierwow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dziewczyna nieuchronnie skazana na śmierć

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 29

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

03.02.2007

Realizacje repertuarowe