Na ogół nasza wizja opery narodowej nie ma nic wspólnego ze znajomością jej didaskaliów, ale stanowi konglomerat historycznych scen z obrazów Matejki połączonych z obiegowymi, choć nie zawsze zgodnymi z prawdą historyczną, poglądami na temat realiów życia w XVII, XVIII i XIX-wiecznej Polsce. Chociaż akcja "Strasznego dworu" rozgrywa się pod koniec XVII wieku, opera dotyka zarazem wydarzeń, które rozegrają się w drugiej połowie wieku XIX. Dzieło stworzone przez Stanisława Moniuszkę i Jana Chęcińskiego służyło głównie "ku pokrzepieniu serc", tuż po stłumieniu Powstania Styczniowego. Trzeba więc przyznać, że sięgnięcie po tę odległą w końcu opowieść jest aktem reżyserskiej odwagi. Każdy twórca inscenizacji ma prawo, a nawet obowiązek, odczytywać tekst dzieła w sposób indywidualny. Pojawia się jednak pytanie, do jakiego stopnia można zmieniać libretto i poprawiać partyturę. Ostatnia inscenizacja "Strasznego dwor
Tytuł oryginalny
Dziewczęta w odcieniach czerwieni
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 8