W utworach współczesnych kontratenor może wreszcie wyzwolić się
z gorsetu konwencji, w jaki wtłoczono go w inscenizacjach oper barokowych - pisze Jacek Marczyński w Ruchu Muzycznym.
W inscenizacjach oper barokowych powierza mu się role dzielnych rycerzy, wodzów i kochanków przeżywających skomplikowane historie miłosne. Czasem bywa też postacią mitologiczną lub boską. W utworach współczesnych kontratenor może wreszcie wyzwolić się z tego gorsetu, choć oczywiście kompozytorzy podejmują czasami grę z konwencją. Na przykład w "Echnatonie" Philip Glass tytułową partię faraona z czasów XVIII dynastii powierzył właśnie kontratenorowi. Mamy więc portret kolejnego bohatera, którego poczynań nie jest w stanie zrozumieć otoczenie, władcę skazanego na klęskę. W mrocznej warstwie muzycznej, w której Glass zrezygnował ze skrzypiec, rozbudowując za to w orkiestrze grupę instrumentów dętych, jasny głos kontratenora mocniej podkreśla wyobcowanie i samotność Echnatona, zwłaszcza że jego śpiewowi często towarzyszy słoneczne brzmienie trąbki. Z kolei niezwykle nastrojowej operze Kaiji Saariaho "Only the sounds remains", sięgające