EN

13.10.1968 Wersja do druku

Dzienniki, olimpiady, farsa

Kilka słów o dziennikach. Moje uczucia wobec tej rubryki są - jak to się mówi - mieszane. Mieszana zresztą bywa i obsługa owej najbardziej popularnej pozycji TV. Inaczej chyba być nie może, nieosiągalny bowiem jest także stały najwyższy diapazon pisma codziennego. Ostatnio np., wedle mego mniemania, dziennik przeżywa wyraźne ożywienie. Dzieje się to nie tylko za sprawą wysokiej gorączki panującej w świecie, lecz także w wyniku - powiedziałbym - ofensywniejszego redagowania. Wyczuwam po prostu w ostatnich czasach jakby lepszą rękę redaktorską, solidniejszą a jednocześnie temperamentniejszą robotę. Dzienniki nabrały dynamizmu i rozleglejszej informacji. Oglądam je ostatnio z satysfakcją, co mnie szczególnie cieszy, gdyż przecież przykłada do nich między innymi rękę od lat mój stary kolega Jerzy Tepli. Po sąsiedzku zaś, w okolicy dziennika, idą od pewnego czasu trybuny telewizyjne. Widzieliśmy właśnie ostatnio ową pozycję poświęconą sp

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dzienniki, olimpiady, farsa

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 41

Autor:

Ryszard Kosiński

Data:

13.10.1968

Realizacje repertuarowe