EN

25.05.2018 Wersja do druku

Dzienniki Łapickiego

Rozmowa z osobą inteligentną to sama przyjemność. Poznawanie tajemnic życia znanych osób również jest interesujące. Lektura dzienników Andrzeja Łapickiego daje nam i jedno, i drugie - pisze Piotr Łopuszański w Tygodniku Solidarność.

W pierwszych wzmiankach o dziennikach aktora podkreślano, że Łapicki "przywala" w nich Olbrychskiemu i Holoubkowi. To spłycająca interpretacja. To tak, jakby ktoś powiedział, że Sienkiewicz w "Trylogii" zamieścił dowcipy Zagłoby. Owszem, ale jeszcze wiele poza tym. Człowiek wolny Tekst dzienników liczy ponad 500 stron i obejmuje lata 1984-2005, czas rządów Jaruzelskiego, okres Sejmu kontraktowego, gdzie Łapicki dostał się, zwyciężając miażdżąco Jerzego Urbana, oraz pierwsze 15 lat III RP. Łapicki notował początkowo dla siebie. Pisał o porwaniu księdza Jerzego Popiełuszki (nazwał je "ruską specjalnością") i swym wcześniejszym przeczuciu, że "on nie umrze w łóżku", o pogrzebie kapłana: "Był wspaniały. Wolna Polska na pięć godzin. Nastrój podniosły, ale nie podniecony. Raptem oficjalnie się mówi: Krajowa Komisja S , Wałęsa, tłum krzyczy: Solidarność ". Omawiał proces zabójców księdza Jerzego oraz nominacje do Narodowej Rady Ku

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dzienniki Łapickiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Solidarność nr 21

Autor:

Piotr Łopuszański

Data:

25.05.2018