EN

13.12.2012 Wersja do druku

Dziennik podróży "Teatralnego Placu Zabaw" - OGRODNICZKI

Dowiadujemy się, że na spektakl wybierają się też przedszkolaki, w dodatku z grupy trzy- i czterolatków. Tłumaczymy, że to nie jest dobry pomysł, że się będą bały, że przedstawienie o wojnie itp. Ale co tu zrobić, gdy one czekają na TEATR? Ano, nie ma innego wyjścia - muszą teatr zobaczyć - relacjonuje Justyna Czarnota.

Szkoła, w której gramy dzisiaj, liczy nieco ponad stu uczniów - zaczyna się przedszkolem, a kończy czwartą klasą (za dwa lata będzie tu normalna sześcioklasowa podstawówka). Pachnie tu jeszcze świeżością, jest nowocześnie, sale dobrze wyposażone i bardzo przytulne. Wiemy, że rozstawimy się na korytarzu - okazuje się, że nie jest to normalna prostokątna przestrzeń, jaką widywaliśmy wiele razy we wcześniej odwiedzanych palcówkach, ale pokręcona fantazja szalonego architekta, który w dodatku na środku umieścił schody (nauczyciele są z tego nawet dumni, bo to scena od razu gotowa)! Nieźle musimy się nagłówkować, by kaczki mogły wykonać tam swój przyjacielski taniec! Dowiadujemy się, że na spektakl wybierają się też przedszkolaki, w dodatku z grupy trzy- i czterolatków. Tłumaczymy, że to nie jest dobry pomysł, że się będą bały, że przedstawienie o wojnie itp. Ale co tu zrobić, gdy one czekają na TEATR? Ano, nie ma innego wyjścia -

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

mat. własny

Data:

13.12.2012

Realizacje repertuarowe