Zbudowaliśmy namiot na łące za garażami. Jeszcze wczoraj rosła tu trawa po kolana - relacjonuje Justyna Czarnota.
Wy ten namiot poważnie rozstawiacie, żeby zagrać w nim półtorej godziny? - pyta mnie po pięciu godzinach montażu pan z Ostrówka, pierwszej miejscowości, w której gościmy. Oczy mu się zaokrągliły i widzę w nich szczere zdziwienie. Odpuszczam sobie informację, że właściwie spektakl trwa trochę krócej... Ale tak właśnie jest: w każdym miejscu w namiocie odbywa się tylko jeden pokaz, pozostałe atrakcje, czyli parada i warsztaty, są organizowane w innych przestrzeniach. *** Ostrówek to niewielka miejscowość, ledwo półtora tysiąca mieszkańców. Namiot wzbudza prawdziwe zainteresowanie - mnóstwo dzieciaków przyjeżdża tutaj po prostu z ciekawości, rzucić okiem na to, co się dzieje. Większość nigdy nie była ani w teatrze, ani w cyrku. Niektóre zagadują, pytają o szczegóły: godzinę spektaklu, ceny biletów. W dzień przedstawienia zaglądają głównie niedowiarki, upewnić się, czy naprawdę nie trzeba płacić. Kilka razy podjeżdża bardz