"Dziennik Anne Frank" w reż. Mariana Pecki w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora. Pisze Małgorzata Kroczyńska w Nowej Trybunie Opolskiej.
"Dziennik Annę Frank" w interpretacji Mariana Pecki to nie tylko poruszająca lekcja historii, świadectwo Holocaustu. To także wstrząsający niemy krzyk bohaterki - ostrzeżenie dla nas. współczesnych. Anna gruby brulion-pamiętnik dostała na swoje 13 urodziny, 12 czerwca 1942 r. Napisała: "Sądzę, że będę ci mogła wszystko powierzyć, tak jak jeszcze nigdy nikomu, i mam nadzieję, że będziesz dla mnie wielkim oparciem". W spektaklu te pierwsze zapisane słowa Anny kierowane są do widzów. Gdyby chcieli zapytać, po co, po 75 latach od śmierci bohaterki, wracamy do jej "Dziennika". Czy chodzi tylko o pamięć? Nie, chodzi o to, byśmy nie obsadzali siebie jedynie w roli biernych obserwatorów, ale współodczuwali i potraktowali tę historię jak memento. Byśmy na koniec usłyszeli ostrzegawczy, niemy krzyk Anny (scena finałowa wręcz wbija w fotel). Ona byłaby zwyczajną nastolatką, z wadami i zaletami wieku dojrzewania, gdyby jej życia nie zdeterminowały dwa