"Kochanek" w reż. Józefa Opalskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Wszystkie dziwki jego rojeń są z nim na jawie. Dzień w dzień. Z nią - każdy samiec nieprzespanych jej snów. Nie ma miasta. Tylko Ona (Dominika Bednarczyk), jedynie On (Grzegorz Mielczarek). I jeszcze dwa krzesła. I bębenki. W każdej godzinie ich życia - nic więcej. Nie ma miasta za oknami, których nie ma. Zamiast ścian pokoju - od sufitu po pustą ziemię sznurki z nanizanymi kulkami. Pionowa obojętność świata, o niczym grzechocząca, gdy ręką ją trąci Ona lub On, udając, że wchodzą bądź wychodzą? Ciemne korale demona ich nienasyconych podbrzuszy? Zwis martwych pacierzy? Sto znużonych różańców? Wybieraj. Wybieraj, czyli - graj. Oni grają w ciała, ty, patrząc na nich, słuchając ich - możesz w trupy niebieskich pocieszeń, w świat odwrócony plecami lub w lęk. Obojętne. Wszystko to - jeden ból. I ta sama bezradność na dnie pustki prawie doskonałej. W wyreżyserowanym przez Józefa Opalskiego "Kochanku" Harolda Pintera jest tylko scena. Sze