"Jeden dzień" w reż. Bogdana Hussakowskiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Wojtek Kałużyński w Dzienniku - dodatku Kultura.
Katowicki "Jeden dzień" zamienia teatr w codzienność, a codzienność w teatr. Gra przeciwieństwami, zmiennymi tonacjami, psychologiczną niejednoznacznością. Tytułowy jeden dzień jest prawie taki sam jak inne dni od 10 lat. Ód tak dawna małżeńska para: Sheila (rewelacyjna Ewa Kutynia) i Brian (Andrzej Dopierała) poświęca życie jednemu celowi - heroicznej opiece nad córką. Joe urodziła się z porażeniem spastycznym. Choroba uczyniła z niej niezdolną do nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z otoczeniem kukłę. Rodzice są bezradni. Lekarze już dawno pogrzebali ich złudzenia, pogrążyli w pretensjach do losu i siebie samych. Oboje próbują nie zwariować, nie znienawidzić córki i siebie nawzajem. Sheila rozpaczliwie chwyta się resztek nadziei i całe życie podporządkowuje pielęgnacyjnym rytuałom. Brian tłumi w sobie resztki uczuć do córki, pragnie za to odzyskać uwagę stale zajętej nią żony. Ucieka w błazenadę, kabotyństwo, ale i cyniczne wsp