EN

15.10.1956 Wersja do druku

Dzień dobry Książę

Oko w oko ze sztuką ta­ką, jak "Hamlet", sztu­ką, za którą wlecze się literatura krytyczna sięgająca sufitu, na której po­łożyły się wiekowe warstwy anegdoty, sztuką, do której nie zwykło się podchodzić ina­czej, jak na czworakach i nie śmiąc podnieść oczu - odczu­wam potrzebę powiedzenia sobie, jak niegdyś Kartezjusz: Nie chcę pamiętać o niczym, czego mnie nauczono. Chcę pa­trzeć i słuchać i rozumieć pro­stym rozumem swoim. Nie widziałem dotąd w tea­trze "Hamleta". Ponieważ jednak niesposób było nie wiedzieć o istnieniu tej sztuki, więc i ja myślałem o niej z pewną mistyczną grozą, jakby kulawy o Mont Evereście. Do teatru im. Heleny Modrzejew­skiej wchodziłem tak, jak się wchodzi przyjechawszy z pro­wincji, do gabinetu najwięk­szego na świecie, stołecznego prezesa. Tymczasem, kiedy już minęliśmy poczekalnie podob­ne do katedr, spotkamy za pięknym, choć skromnym stołem miłego i prostolinijne­go człowieka, a cał

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dzień dobry Książę

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowskie Nr 243

Autor:

Sławomir Mrożek

Data:

15.10.1956

Realizacje repertuarowe