Na pierwszy rzut oka "Płatonow" Mai Kleczewskiej w bydgoskim Teatrze Polskim to spektakl niespójny, chaotyczny i uproszczony. Dopiero po zastanowieniu dostrzega się jego siłę - precyzyjne portrety kobiet. "Płatonow" jest dramatem kalekim, amorficznym, pełnym powtórzeń, tandetnego melodramatyzmu, kiczowatych aforyzmów - pisał o pierwszym niedokończonym dramacie Czechowa Andrzej Wanat. Dlatego koncepcja Mai Kleczewskiej, która poszatkowała tekst dramatu, zmieniła chronologię, przeniosła akcenty, zrezygnowała z niektórych monologów i dowcipów, wydaje się uzasadniony. Tym bardziej że reżyser wzięła dla siebie tylko szkielet relacji głównego bohatera z kobietami - czyli to, co najłatwiej daje się przenieść się na grunt współczesności. Te zabiegi wydają się tym bardziej zrozumiałe, że wbrew tytułowi, który przecież na plan pierwszy wysuwa jednostkę, jest to spektakl o kobietach Płatonowa, nie o nim samym. Koncept dopełnia fakt, że M
Tytuł oryginalny
Dzieje grzechu
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik - Polska Europa Świat nr 166