Gry komputerowe nie muszą być głupie - do takiego wniosku dochodzą dorośli po obejrzeniu spektaklu baletowego Ewy Wycichowskiej "Dziecko słońca" w wykonaniu Polskiego Teatru Tańca. Inspiracją do przedstawienia tego "ekologicznego" problemu był sprzeciw wobec miałkości gier komputerowych dla dzieci. W przedstawieniu udającym taką grę - ale mądrą, uczącą myśleć i przedstawioną językiem ruchu i tańca - uczestniczy najmłodszy wykonawca zespołu - 6-letni chłopiec. W scenografii Barbary Kędzierskiej (również projektantki kostiumów) ogromne podświetlane plansze otaczające z trzech stron scenę stwarzają iluzję ekranu komputera. Migocą, kiedy dziecko pokonuje różne poziomy gry, obrazują scenerię kolejnych wędrówek gracza - uczestnika walki dobra ze złem w tej nowej i nowoczesnej bajce. Są one doskonale zintegrowane, "kompatybilne" z niezwykłą, intrygującą, też komputerową muzyką Marka Bilińskiego (z płyty "Dziecko s�
Tytuł oryginalny
Dziecko słońca - komputer i taniec
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 114