- Nie ma aktorów intelektualnych, emocjonalnych albo formalnych. Często byłem pakowany w takie szufladki. Zdarzają się też opinie i one mnie szalenie cieszą, że jestem człowiekiem, który zajmuje się aktorstwem - rozmowa z JANEM PESZKIEM.
Jan Bończa-Szabłowski: W Pana stosunku do aktorstwa jest wiele pokory i determinacji. Czy te cechy można połączyć? Jan Peszek: One idą w parze. Pokora jest niezbędna dla człowieka otwartego na ludzi, na tematy, które chce podjąć. Z kolei wszelkie działania bez determinacji właściwie wykluczają aktywność. Pokora często idzie w parze z uczciwością wobec siebie. Ale jak się jest aktorem to blask reflektorów człowieka kusi... - Usypia czujność, to lepsze słowo. Wtedy budzi się hydra pychy. Determinacja jest cechą ludzi, którym naprawdę o coś w życiu chodzi. Jeśli nawet ma się najbardziej śmiałe poglądy, trzeba je prezentować z całą otwartością, aczkolwiek w poczuciu pokory, bo tylko ona pozwala nam zachować własną tożsamość. Ciągle wierzy Pan, że aktorstwo może być posłannictwem? - Tak, ale jednocześnie jest zjawiskiem użytkowym. Aktor musi umieć zagrać rolę, stworzyć niezwykle nasyconą imaginację, złudzenie. Ina