"Prawdziwy inspektor Hound" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Recenzja Joanny Chojki
Recenzowanie najnowszej premiery Teatru Wybrzeże jest czynnością zgoła niebezpieczną, żeby nie powiedzieć: samobójczą. Tom Stoppard w sztuce "Prawdziwy inspektor Hound" z 1968 roku, przetłumaczonej na nowo przez prof. Jerzego Limona, biorąc pod lupę "świat pomady i czapki błazeńskiej" (zwany dalej dla uproszczenia teatrem), nie oszczędza bowiem również zadufanych w sobie krytyków, których umieszcza na scenie w roli widzów i komentatorów spektaklu rozgrywanego na wewnętrznym planie. Jeden z nich, Birdroot, to typ nie tylko obleśny w sybarytyzmie zmieszanym z hipokryzją, ale i niecnie wykorzystujący swoją pozycję arbitra - nie stroni od kontaktów z początkującymi aktorkami, w naturze odbierając od nich dowody wdzięczności za pochlebne recenzje. Drugi, przemądrzały, acz niedowartościowany Moon, cierpiący na kompleks dublera, tonie w pseudointelektualnych wywodach, gotów nawet w tandetnym i źle skrojonym thrillerze dojrzeć filozoficzną refleksję k