EN

23.03.2009 Wersja do druku

Dzieci teatru

Raz do roku, właśnie w marcu, ożywają wspomnienia młodości. Młodości studenckiej mojej i moich kolegów, a właściwie naszego pokolenia. Bo oto dzięki zapobiegliwości Maurycego Męczekalskiego, szefa przeglądu i genialnemu zaiste wyczuciu potrzeb, od 17 lat mamy w Toruniu festiwal teatrów alternatywnych Klamra. To jedyna impreza, która ściąga mnie do Od Nowy. Przez 30 lat wszystko się w naszym życiu zmieniło. Ale teatr pozostał - pisze Aleksander Nalaskowski w Nowościach.

Początek drugiej połowy lat 70., my młodzi, długowłosi z równie długimi (chociaż wciąż młodzieńczymi i niegęstymi) brodami postanowiliśmy stać się przypisem do realiów jedynie słusznego socjalizmu. Robiliśmy teatr. Niewiele wiedzieliśmy o sztuce teatralnej, aktorstwie, światłach, ruchu scenicznym, ale byliśmy zbuntowani. W sposób dotkliwy odczuwaliśmy wszechobecne kłamstwo. Kłamstwo o Katyniu, które wtłaczano nam w szkołach, kłamstwo dozowane przez cenzurę, kłamstwo przaśnej gęby peerelu. Buntowaliśmy się przeciwko przemilczeniom o samospaleniu Siwca w Warszawie i Palacha w Pradze, o masakrze Grudnia 70, o ścieżkach zdrowia w Radomiu. Nasza dykcja i wystudiowany ruch sceniczny były mniej ważne niż nasza niezgoda na drewnopodobny dobrobyt i marzenia czekoladopodobne. W jakiś sposób uprawialiśmy socrealizm. Rzeczywistość była bowiem naszym kontekstem, polem zmian i przedmiotem opisu. Festiwale teatralne były takimi małymi atakami na po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dzieci teatru

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowości nr 67/20.03.

Autor:

Aleksander Nalaskowski

Data:

23.03.2009

Festiwale