W pojedynczym strumieniu światła jak śnieg wirują nad widzami drobiny kurzu. Zza węgła wypełza na chropawe cegły ręka dziewczynki w brudnym swetrze. Potem dokleja się do ściany noga owinięta bandażem getrów. Jakby bały się nie tylko swej właścicielki, ale i sześcianu powietrza, którym oddychamy, wypełniając duszną piwniczną izbę. Tak zaczyna się jeden z najbardziej intrygujących spektakli we wrocławskim Teatrze Współczesnym. Wydarzenia polityczne - proces Miloszevicia - nadają mu walor dokumentu. "Sytuacje rodzinne" Biljany Srbljanović opowiadają o tym, że nawet wybierając mniejsze zło, wybieramy zło. I że "dziecięctwo" nie chroni nas przed niczym. Czasem, paradoksalnie, zwielokrotnia zło. Nie ma dziewictwa, nie ma niewinności - powiada Srbljanović, wskazując na histeryczne, karykaturalne zachowania dzieci, doświadczonych przez wojnę w byłej Jugosławii i niezwykle pilnie obserwujących zachowania dorosłych. Kryst
Tytuł oryginalny
Dzieci mroku
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 45