Tłok zaczyna się jeszcze przed szatnią. To kolporter książek sprzedaje dwutomową powieść Anatolija Rybakowa "Dzieci Arbatu". Kolejka jest długa, przerywa ją dopiero trzeci dzwonek na rozpoczęcie spektaklu. Wszystkie miejsca zajęte, a bileterki uprzejmie acz stanowczo wypraszają siedzących na schodach, - jako że schody też "grają". Zaczyna się od miłego spotkania rodzinnego w mieszkaniu Pankratowów - przybywa tam z daleka wujek Saszy. Ale idyllę rodzinną przerywa telefon z Kremla, bo towarzysz Mazanów przyjechał na wezwanie samego Stalina. Zanim w obramowaniu futryny ukaże się osobiście władca z Kremla unosi się nad wszystkimi wydarzeniami jego złowrogi cień, chociaż nie tylko dzieci Arbatu wierzą w jego sprawiedliwość. Dzieci - to koledzy z jednej szkoły i mieszkańcy śródmieścia Moskwy, z prominentnej ulicy Arbat. Żyją tam i reprezentanci starej inteligencji i nowi przedstawiciele władzy socjalistycznego państwa i nawet nie przeczuwają co i
Tytuł oryginalny
Dzieci Arbatu
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczywistość nr 2