Podział pieniędzy przez Zarząd Województwa Podlaskiego na działania kulturalne zbulwersował wielu. Dyskutują facebookowicze, burzą się stowarzyszenia, którym drastycznie zmniejszono dotacje. - Skandal, kpina, działania szalonego księgowego, na ślepo - to tylko niektóre z komentarzy - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
W czwartkowej "Gazecie" napisaliśmy, jak wygląda podział pieniędzy na organizację ponad stu rozmaitych przedsięwzięć (festiwali, spektakli, edukację, publikacje itp.) - do stowarzyszeń i instytucji kulturalnych od marszałka popłynie 835 tys. zł. To porównywalna kwota z ubiegłoroczną. Dofinansowanych instytucji jest nawet mniej niż w ubiegłym roku. A jednak tak ważne festiwale jak m.in. Up To Date, Zachor, Wertep czy folkowy w Czeremsze otrzymały niemal o połowę mniej pieniędzy niż w ubiegłym roku. Wygląda na to, że im lepsza impreza i lepiej promuje region, tym z każdym rokiem mniej pieniędzy dostaje. Więcej za to dostają imprezy niszowe, o mniejszym zasięgu. Najbardziej wartościowe projekty rekomendowała zarządowi województwa komisja konkursowa. Jak się jednak dowiedzieliśmy nieoficjalnie - już po przedłożeniu propozycji - zarząd (do czego miał prawo) dokonywał wielu korekt. Jednym organizatorom pieniądze zabierał, a innym dodawał. I tak