Listopad to dla Polaków niebezpieczna pora. Wywoływanie duchów w tym czasie zdaje się szczególnie ryzykowne. A tymczasem w tarnowskim teatrze wystawiają nam "DZIADY" wieszcza Mickiewicza. Przeszły mnie dreszcze. Siadam na widowni, otwieram program. Najpierw zwyczajowa "lista płac", portret wieszcza, jeszcze jedna strona, i jeszcze jedna, a potem tekst reżysera pod znamiennym, brrr... tytułem "Unieść wszystko w wieczność". No, no, poczytajmy. ADAM SROKA, reżyser niskiego co prawda wzrostu, ale wysokich lotów intelektualnych, pisze: Dziady II i IVczęść... to urok prostych rozgraniczeń. Młodość zderza się ze starością (sic!). Piękno wzywa brzydotę (sic!). Życie odgradza się od śmierci, zaś talent i marzenia od smutku i kontemplacji (sic!). Szkoda, że to manichejsko-semiologiczne odkrycie reżysera nijak się ma nawet do lekturowych interpretacji romantycznego arcydzieła dramaturgii polskiej. W grobie zaś przewraca się cał
Tytuł oryginalny
Dziady w Teatrze
Źródło:
Materiał nadesłany
Temi nr 47