Nie odważę się napisać rzeczowej, obszernej rozprawy krytycznej o "Dziadach" w Teatrze Polskim. Zresztą ani miejsce, ani czas na to nie pozwalają. A kwitować zdawkową recenzją takiego dzieła nie wypada. Jedno, co mogę zrobić, to podzielić się moimi odczuciami, wątpliwościami, a nawet przykrościami, jakie wyniosłem z tej premiery. Mam do "Dziadów" stosunek osobisty, jak pewnie większość rodaków. Ten dramat dotyczy nas wszystkich razem i każdego z osobna. Nie wyobrażam sobie, jak można nie zaangażować się w tę sprawę narodową, nie współczuć i nie współmyśleć z poetą. Sądziłem dotąd, że nic mi nie może przeszkodzić w słuchaniu Mickiewicza. Tym razem jednak przeszkodzono przemówić Mickiewiczowi. Jest oczywiście dla każdego, kto czytał "Dziady" - a zna je większość rodaków - że trzeba do nich wprowadzić pewien racjonalny porządek. Jest to przecie nie zwykły dramat, ale wielki teatralny poemat romantyczny - zawikłany, rozbity na
Tytuł oryginalny
"Dziady" w Polskim
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 40