"Zdarzają się katastrofy, w które wpisane są optymizm i nadzieja" - powiedział Janusz Pietkiewicz, dyrektor generalny połączonych scen Teatru Wielkiego i Narodowego. Rzeczywiście ta ostatnia, po katastrofie pożaru w 1985 r. odbudowywana przez 11 lat kosztem ok. 180 mln nowych złotych - oddana została do użytku jako jeszcze piękniejsza, a przy tym o wiele bardziej nowoczesna i funkcjonalna niż kiedyś. Dobrze, że otwarcie Sceny Dramatu Teatru Narodowego zainaugurowano wystawieniem "Dziadów". Dyrektor tej Sceny, a jednocześnie reżyser widowiska (zrealizowanego z zespołem krakowskiego Starego Teatru), Jerzy Grzegorzewski, nie raz dał dowód, jak bliska jest mu tematyka narodowa, inscenizując spektakle autorskie, rozgrywane najczęściej na pustej, obnażonej scenie. Podkreślały one sztuczność teatru i wrażliwie ukazywały stan świadomości Polaków w PRL-u. I tym razem Grzegorzewski wierny jest swoim pryncypiom. Jego "Dziady" są ściszone, refleksyjne i nie m
Tytuł oryginalny
"Dziady" w Narodowym
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Pomorska Nr 295