Po raz pierwszy w historii naszego teatru pojawiły się na scenie "Dziady" Adama Mickiewicza. Ich premiera wzbudzała we mnie mieszane uczucia. Nie chciało mi się wierzyć, że z pokrytego patyną arcydzieła naszej narodowej literatury można zrobić dobry, interesujący i atrakcyjny spektakl. Człowiek z bagażem doświadczeń "Dziady" stawiają przed reżyserem, scenografem i zespołem aktorskim olbrzymie wymagania. Nie zawsze udaje się im sprostać. Aby nadać sens i znaczenie temu potrzeba od wszystkich wykonawców wielkiej siły wyrazu, wysokiej próby aktorstwa, wspaniałego opanowania trudnego poetyckiego słowa, które przemówiłoby w sposób bardzo precyzyjny i jasny do współczesnego widza. I przede wszystkim pomysłu inscenizacyjnego na to, by "Dziady" nie okazały się tworem muzealnym, ale dziełem żywym i aktualnym. Nic dziwnego, że ten arcydramat pojawia się na scenach tak rzadko. Stanisław {#os#1472}Nosowicz{/#} w częstochowsk
Tytuł oryginalny
"Dziady" uczłowieczone
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Częstochowie nr 291