(...) Swinarski (...) od dawna idzie własną drogą. Doprowadziła go ona w "Dziadach" do odrzucenia i przekreślenia kilku prób odnowicielskich wywodzących się z Wielkiej Reformy. (...) I Dziady jakby czekały na takie wystawienie. Zdawało się, że dopiero teraz oglądamy prawdziwe "Dziady", choć inne: Swinarski oczyścił je z wszelkiego sentymentalizmu. (...) Dziś są takie: byroniczne, buntownicze, raczej wściekłe, niż symboliczne, a symboliczne inaczej, metafizycznie nie mesjanicznie. Są to "Dziady" wczesnego romantyzmu i młodego Mickiewicza. (...) Dziady Swinarskiego wydają się nareszcie takie, jak je Mickiewicz napisał, choć mógł je sobie inaczej wyobrażać na scenie. Dlatego trudno wypreparować jakąś osobną "koncepcję reżysera". Polegała ona chyba na tym, żeby, po pierwsze, wystawić "Dziady" zdjąwszy z nich wcześniejsze koncepcje i interpretacje. Niezależnie od kilku znaczących "cytatów" teatralnych, najczęściej w kostiumach. Guślarz zapal
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr