Premiera "Dziadów" Adama Mickiewicza w inscenizacji Macieja Sobocińskiego stanowiła artystyczną kulminację obchodów dwustulecia życia teatralnego w Kaliszu. Maciej Sobociński ma za sobą cztery realizacje teatru studenckiego, dwie asystentury i jedną, zaledwie, reżyserię na profesjonalnej scenie - "Tartufe'a" w Tarnowie. Wybór jego osoby na reżysera widowiska, które z racji jubileuszu wpisuje się właśnie do historii, ma prawo zaskakiwać. Nie wiadomo, co bardziej zadziałało: ignorancja czy pycha? "Dziady" Sobocińskiego okazały się widowiskiem, jakiego można się było spodziewać po młodym, obdarzonym wyobraźnią człowieku, przed którym warsztat reżyserski dopiero odsłania swoje tajemnice. Obok zaskakujących pomysłów, są zwyczajne nieporozumienia, a nawet koncepty kuriozalne, jak choćby postać Kmitowej - rozchichotanej idiotki, ruszającej w pląsy z Senatorem, podczas gdy przyprowadzona przez nią Rollisonowa wypłakuje
Tytuł oryginalny
Dziady rozrzucone
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 14