O przedstawieniu "Dziadów" w krakowskim Teatrze im. J. Słowackiego w inscenizacji Bohdana Korzeniewskiego powszechnie mówi się, że jest dyskusyjne. Każde przedstawienie "Dziadów" jest dyskusyjne, zawsze bywało takim i prawdopodobnie będzie w przyszłości. Ten nieteatralny arcypoemat dramatyczny ma większość scen napisanych z genialnym wyczuciem teatru, ale całość złożona z dwóch różnych utworów (części II i IV oraz część III) wydaje się niemożliwa do jednolitego i sensownego skomponowania na scenie. A przy tym słucha się tych cudownych strof - mimo że znanych już niemal na pamięć - zawsze ze ściśniętym gardłem i przyspieszonym biciem serca. Nie ma w literaturze polskiej - a dla nas i w literaturze światowej - dzieła, które by w teatrze robiło głębsze i mocniejsze wrażenie niż "Dziady". Dyskusje jednak, które powstają po krakowskich "Dziadach", są gwałtowniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Reakcje widzów są bardzo rozmaite, a czase
Tytuł oryginalny
"Dziady" krakowskie
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 158