EN

19.01.2006 Wersja do druku

Dziady i Baby (fragm.)

I któż by śmiał się śmiać z etniczno-feministycznych "Dziadów", czyli dzieła Alicji Bykowskiej-Salczyńskiej "Baby polskie"? Baby jadą autobusem z Kaliningradu do Olsztyna. Jest wśród nich ekswilnianka, eks-Prusaczka, także szefowa przemytniczek, a każda "skry­wa w sobie bolesną historię własnej egzystencji". Skrywa? Przeciwnie: wy­kłada, i to naiwnym, bezrymowym 11-zgłoskowcem. Potem, w połowie dro­gi, autobus wpada w bagno. Tam, w królestwie Prenatalni (!), odbywa się sąd: baby dostają naukę od Królowej Mokradeł, pląsają demony, przygrywa (skądinąd przepięknie) schola z Węgajt. Dziecinada konceptu, autokompromitacja bagiennego feminizmu i płaskość publicystyki biją w oczy. A jednak dzieło wypuszczone z pompą (jubileusz 60-lecia teatru) przyjęto czołobitnie, jakby poprawność poli­tyczna starczyła za jakość.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dziady i Baby (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 3

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

19.01.2006

Realizacje repertuarowe