"Dziady" w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Marcin Kościelniak w Tygodniku Powszechnym.
Oto kolejne śmiałe wystawienie arcydramatu Mickiewicza. Tym razem przemawia do nas w rytmie gospel, a Wielką Improwizację wykonują Gustaw Holoubek i Martin Luther King. Zamysł Radosława Rychcika na inscenizację "Dziadów" jest tyleż prosty, co wybuchowy. Zdradza go już wyświetlana na początku dedykacja dla "spółuczniów, spółwięźniów" wymownie poszerzona przez reżysera o kilka nazwisk: Malcolma X, Martina Luthera Kinga, Johna Fitzgeralda Kennedyego. Idąc tym tropem, Rychcik rozgrywa "Dziady" wykorzystując rekwizyty amerykańskiej popkultury. I tak w roli Guślarza widzimy Jockera Heatha Ledgera, pierwsza ze zjaw to Marilyn Monroe śpiewająca "Happy Birthday", Józio i Rózia ucharakteryzowani są na siostry ze "Lśnienia" Stanleya Kubricka, Zosia w stroju cheerleaderki z przepaską na oczach przywołuje na myśl "Miasteczko Twin Peaks". Jest w tym coś szczeniackiego i wysoce niestosownego, zważywszy rangę tekstu, ale zabiegi Rychcika są też celowe i skutec