"Dziady" w reż. Michała Zadary w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Marta Mizuro w Odrze.
Do wybrania się na "Dziady" do Teatru Polskiego we Wrocławiu zachęciła mnie wyłącznie jedna rzecz. Informacja, że dramat wystawiony zostanie bez skrótów. I choć nie wymaga to już specjalnego objaśnienia, jednak muszę je dodać: bez skrótów odczytałam jako bez wtrętów. Bez zstępujących oryginalne partie dodatków, nierzadko serwowanych zupełnie od czapy. Bez "ulepszeń" których celem jest, jak mniemam, przywrócenie martwej klasyki do życia. Metodą na Frankensteina. Mogę jedynie podejrzewać, że na niej właśnie opierała się przedostatnia inscenizacja "Dziadów" w tym samym teatrze. O czym świadczy jej podtytuł: "Ekshumacja". Ale tylko zgaduję, bo odbiwszy się wcześniej o Kordiana ("Mit: Kordian, 2005", reżyseria i opracowanie tekstu Maciej Sobociński, nb. spektakl wystawiony całe osiem razy), "Hamleta" (reżyseria Monika Pęcikiewicz, dramaturgia Marzena Sadocha, 2008 ) i "Lalkę" (reżyseria i opracowanie sceniczne Witkor Rubin, z dramaturgicznym u