"Dziady" są w naszej kulturze dziełem szczególnym, każda możliwość usłyszenia tego tekstu ze sceny powoduje zrozumiałe podniecenie i oczekiwanie, a potem losy przedstawień układają się niezależnie od doskonałości ich teatralnego kształtu. Legendą obrosły nie tylko przedstawienia Wyspiańskiego i Schillera, ale i niezapomniana, przynajmniej dla jednego pokolenia, pierwsza powojenna inscenizacja narodowego arcypoematu zrealizowana przez Bardiniego. O tamtym przedstawieniu takie m.in. pozostały świadectwa: Na premierze,, Dziadów" płakano w krzesłach i na galerii. Płakali ministrowie, maszynistom teatralnym latały ręce, szatniarki obcierały oczy chusteczką. ,,Dziady" wstrząsnęły. Włączyły się ,,w długie, nocne rodaków rozmowy". (Adam Hanuszkiewicz grał wtedy Sobolewskiego.) I choć ówcześni recenzenci na wielu stronach rozebrali ten spektakl krytycznie, za nic ich mądrość i wiedza nam, cośmy w pamiętnym roku 1955 po kilkakroć
Tytuł oryginalny
Dziady Adama Hanuszkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran