Myślę, że dla każdego kto uważnie śledził ostatnie kilka sezonów tej sceny oczywiste było, że wcześniej czy później musi z niej zabrzmieć Mickiewiczowska "Wielka Improwizacja". A to z powodu konsekwencji z jaką teatr kierowany przez B. Hussakowskiego podejmował się oceny intelektu narodowego. Konsekwencji w dążeniu do określania jego współczesnej kondycji poszukiwaniu jego kulturowo-historycznych korzeni. Wreszcie w interpretowaniu i negliżowaniu mitów naszej kultury umysłowej. Dojrzewał wiec teatr - gromadząc doświadczenia artystyczne i zyskując uprawniania moralne - do zmierzenia się z mitem: największym i najistotniejszym. Z wielkim romantyzmem. Jestem głęboko przekonany, iż w całym dziedzictwie kulturowym na które powołuje się współczesny Polak, nie ma nic bardziej zafałszowanego i niezgodnego z istotą pierwowzoru jak stosunek do romantyzmu. Dzisiejsze szermowanie pojęciem romantyzmu nasuwa mi na myśl nadzwyczaj pojemny worek odkurzacza.
Tytuł oryginalny
"Dziadów"części wszystkie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 88