"Stepping out" w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Ozonie.
Bulwar, farsa i musical uchodzą za repertuar drugiego gatunku. Tymczasem brawurowa komedia lub przedstawienie muzyczne są prawdziwym testem umiejętności zespołu. Sądząc po reakcjach widzów, "Stepping out" Richarda Harrisa zostanie przez nich "kupione". Historia prosta jak drut, znana z dziesiątek amerykańskich filmów. Oto na lekcjach stepowania spotykają się dziewczyny, które znajdują ucieczkę przed trudną codziennością. To prawda, ich życiowe bolączki i przemyślenia nie wykraczają poza banał, ale to przecież nie Czechow. Liczy się taniec i muzyka. Są chwile (przede wszystkim świetny finał oraz solowe partie grającej główną rolę Barbary Melzer), gdy spektakl sprawdza się jako barwne roztańczone widowisko. Częściej jednak brakuje mu tempa i zadziorności. Ciągnie się wtedy jak jeden z kroków powtarzanych na zajęciach - "dżdżowniczka, dżdżowniczka". Aktorki dobrze tańczą, gorzej niestety mówią. I jeszcze kilka niepotrzebnych chwytów - a�