EN

5.04.2006 Wersja do druku

Dyszał aż umarł

"Fedra" w reż. Michała Zadary w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Na dworze królewskim nie ma już dam. Na dworze królewskim są już tylko sekretarki. I to sekretarki, których organizmy zostały pozbawione H2O. Pewnie dlatego sekretarki nie rozstają się z wodą mineralną w plastikowych butelkach. Zresztą nie tylko one. Panope i Teramenes też ratują swoje życie krystalicznym napojem. I mają rację, najgorsze to odwodnienie. Tłumaczyła mi to kiedyś pewna trenerka w fitness clubie, która nie rozpoczynała nigdy aerobiku bez sprawdzenia, czy wszyscy mają przy sobie butelki z wodą. Ale co ma fitness wspólnego ze Starym Teatrem? Jak się okazuje po premierze "Fedry" Racine - bardzo dużo. I tu, i tu, najważniejsze jest, by wykonać odpowiednią ilość kroków, podskoków i przysiadów. No i - by się nie odwodnić. Przedstawienie Michała Zadary rozpoczyna się od delikatnej rozgrzewki. Syn królewski Hipolit - Tomasz Wygoda w wojskowych spodniach i z pistoletem w kaburze pod pachą, idzie przez całą, bardzo głęboką scenę przy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dyszał aż umarł

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 80/04.04.06

Autor:

Magda Huzarska

Data:

05.04.2006

Realizacje repertuarowe