"Zabijanie Gomułki" w reż. Jacka Głomba w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Jolanta Kowalska w Teatrze.
Nowy spektakl Jacka Głomba świetnie się mieści we wzbierającej ostatnio fali nostalgii za PRL-em. Głodnym wspomnień z tamtego świata pozwala zanurzyć się w melancholii czasów małej stabilizacji i westchnąć, że życie było wówczas może biedniejsze, ale jednak prostsze. Nie dostarczało zbyt wielu ekscytujących podniet, ale panował w nim kojący ład. Zabijanie Gomułki to arkadyjski mit. Opowieść o tym, jak się wówczas piło, kochało i płynęło z nurtem niespiesznej codzienności. To historia świata przed wielkim wybuchem, który roztrzaskał na kawałki wszystkie fundamenty i kotwice pewności. Ten mit sceniczny, wbrew przekonaniom o kruchości teatru, ma zdumiewającą trwałość. Ba, można powiedzieć, że z czasem nabrał mocy, bo rzecz jest w gruncie rzeczy coverem głośnej przed sześciu laty inscenizacji zielonogórskiej. Głomb przeniósł ją na grunt legnicki razem ze scenografią, dając sprawdzonej już formie nowe aktorskie życie.